Park Ceres

Lilianne także się śmiała z tej sytuacji i z tłumaczeń dziewczyn po czym napiła się piwa.

Nachyliła się do Alice
-W takich sytuacjach zawsze udawaj najebaną-powiedziała cicho by tylko ona słyszała- Nawet jak walniesz coś głupiego możesz zgonić na alkohol. A jeśli już piłaś to nikogo nie będzie obchodzić czy jedno czy trzy kara taka sama a może ci się upiec- mrugnęłam do niej dając znać iż wcale nie jestem tak najebana jak się przed chwilą wydawało. Usiadłam obok Gabe który cały czas spał wyciągnełam na piersiówkę i wypiłam dwa łyki.- chcesz?- zapytałam z uśmiechem Alice.

-Mówię Ci to jako córka Bachusa, nie pretorka. Weź ją do baraku i połóż spać. Tak będzie bezpieczniej. -I zaśmiała się na stwierdzenie, że one nie są pijane. -Oh, i ty też jesteś pijana. Stoisz przed trójką córek boga który w ogóle wymyślił to słowo. Uwierz widzimy kto tu jest pijany. -Znów się zaśmiała i pociągnęła łyka tego trunku. Nawet w głowie jej się nie kręciło ale już czuła dobry humor i ochotę na kiepskie żarty. Gdyby tylko miała magię pstryknęłaby palcem i to uczucie by zniknęło a ona piłaby dalej.

- No cóż, za to my się umiemy bawić bez alkoholu, co jest dosyć przydatne.
Później zwróciła się do Julity.
- Kurde, masz rację - odszepnęła. A raczej odpowiedziała cichym tonem. Później powiedziała głośno: - W życiu! Nie mam sommersby'ego, zresztą mówiłam Ci od początku, że chcę colę. - Uśmiechnęła się.
- Pójdziemy, pretorko. Ale nie zamierzam zostawiać tego tutaj - wskazała na Gabe'a. - samego, a nie przeniosę dwójki. Poczekam, aż się obudzi i zaniesie Julitę.
Przemilczała fakt, że mogła go obudzić.

- Wiesz Aleks zostaniemy jeszcze troche popilnujemy naszego centka może się obudzi czy coś- powiedziała wciąż język jej się plątał- no i na trzeźwym powietrzu szybciej wyświeżeje-gdy to powiedziała ogarneła jakie to zdanie było głupie.

(tak serio napisałam to zdanie przez przypadek z tym trzeźwym powietrzem  )

- Aleks ty chyba też zaczynasz być powoli pijana - zauważyła siostra ze śmiechem. W kilka sekund skończyła piwo i wyrzuciła puszkę do pobliskiego kosza na śmieci, a potem wzięła kolejny łyk tym razem wina. - Wypiłam już piwo i półtorej butelki wina i nadal nie jestem ani trochę pijana... - stwierdziła marszcząc brwi i biorąc kolejny łyk. - A przecież zwykle upijam się szybciej od was - spojrzała na siostry

- Wszyscy piją, co się dzieje... - mruknęła Alice.
Odkręciła colę i wzięła sporego łyka.

-Na mnie nie patrz. Do upicia jeszcze mi brakuje- powiedziała do siostry i dopiła piwo. Wyrzuciła puszkę i przyjrzała się Aleks. Faktycznie jej stiostra zaczynała być trochę pijana.

Spojrzała na nie ze skruchą.
-Dwa i pół wina i... -wypiła pozostałą zawartość puszki. - Jedno piwo. I kilka papierosów. Siekło mnie. -Stwierdziła dziewczyna wzruszając ramionami i siadając na ławce.
-I wiem, że udajecie. -Spojrzała na nie wzrokiem mówiącym, że zaraz serio je ukarze choćby nie wiem co. -Jak już wspominałam, jestem córką Bachusa. - powiedziała zdegustowana, jakby te biedaczki zapomniały kim jest jej ojciec.

- Ja nie jestem pijana! Już mówiłam.

Pociągnęła kolejnego łyka wódki z na piersiówki. Już wiedziała że nie musi udawać bo serio ją wzięło zawsze miała słabą głowę zwłaszcza w taki dzień jak ten gdy wszystkie problemy zaczynają ci wiercić dziurę w mózgu. Nie nadaje się na córkę Marsa. Kolejny łyk wódki. Nie może sobie znaleźć chłopaka. Kolejny łyk. Nikt jej nie lubi. Kolejny. Była molestowana przez przyrodniego brata. Kolejne kilka łyków aż się skończyła wódka.
- No cóż nie każdy z nas ma super głowę jak wy.- uśmiechnęła się do córek Bachusa- tak samo jak nie każdy zostanie herosem- mruknęła nie wiedząc czy inni to usłyszeli

- Bachus rulez. Bachus today... - zaczęła Gabu z uśmiechem biorąc kolejny łyk wina. Nadal nic nie czuła.

Lilianne spojrzała z politowaniem na dwie dziewczyny próbując oszukać Aleks. Napiła się wina i podeszła bliżej by po chwili stanąć parę kroków za siostrą.
-Właśnie widzę, że Cię siekło - powiedziała, a wyraz jej twarzy wskazywał na rozbawienie.

Alice wzięła kilka łyków coli.
- Hej, Julita. Co myślisz o tym, żeby zrobić coś naszemu kochanemu Centkowi? - Zachichotała. - Na przykład tak klasycznie dorobić wąsy.

-Bachus tomorrow! -Odkrzynęła wesoło. Aleks bardzo lubiała te ich powiedzonka. Wszyscy dziwnie się patrzyli gdy czasu odkrzykiwała to siostrze, niszczyła wtedy swoją złą reputację, ale co tam. Wyjęła paczkę i zapaliła. Jest późno, legionistki są pijane i zapomną, a jej siostry doskonale wiedzą. Zaciągała się długo i powoli, pozwalając aby tytoń charatał jej system oddechowy.
-To o czym plotkujemy? -Zadała retoryczne pytanie gdy wszystkie dużo już wypiły.

- Za chwilę wszystkie padniecie tu trupem, jeśli któraś z was wypije jeszcze trochę - powiedziała Gabu biorąc kolejnego łyka, niestety ostatniego. Wyrzuciła pustą butelkę do kosza i trąciła Lilianne łokciem. - Dokończysz motto Bachusiątek czy mam to zrobić za ciebie? - zapytała ze śmiechem i spojrzała na dziewczyny z V kohorty
- Mam marker, jeśli chcecie - uśmiechnęła się diabelsko

Masz marker ten taki co nie da sie go zmyć- Ledwo powiedziała to zdanie gdyż serio zaczynało ją rozkładać- mona mu coś zrobić albo jakieś wąsy albo podbródek jak kzozy mają co mówią beeee- Julita zaśmiała się

- Jak mamy o kim, to jasne. Tylko, że wy się wszystkie zaraz upijecie, a ja jestem po jednym słabym piwie.
Alice nie próbowała się ukrywać, bo nie miała, czego. Wypiła coś, co prawie nie miało alkoholu, a potem się wystraszyła pretorki. To zmusiło jej umysł do oczyszczenia się z procentów.
- Dajcie któraś. Myślicie, że czytał Harry'ego Pottera?

- Zalałaś się... - stwierdziła Gabu patrząc na Julitę. - Może nie mam żadnej wyższej rangi, ale radzę ci żebyś poszła już do łóżka. Nie chcemy, żebyś wylądowała w "szpitalu", a nic innego od jutrzejszego treningu cię nie uratuje - przypomniała jej i przeniosła wzrok na Alice wyjmując marker i podając go jej. - Myślicie, że ładnie mu będzie w okularach i błyskawicy na czole? - zaśmiała się patrząc na Gabe'a

Julita zaczeła myśleć czy nie bedą mieli przerąbane przez to u centka ale co tam
-co Ja nie domaluje mu wąsów - zaśmiała się po czym podeszła chwiejnym krokiem do Alice po marker- mogę?-zapytała stojąc przed nią i głupio się uśmiechając

(WYBACZ Gabu muszę spadać. Do później)

- Wolę ci nie dawać, jesteś zalana, co już Gabu ładnie opisała. A poza tym, to chcę to zrobić sama. Coś czuję, że ty nie będziesz w stanie znieść jutro kary... ewentualnej. W końcu timberlandy będą całe, prawda? - zaśmiała się Alice.
Zbliżyła się do Gabe'a i zaczęła rysować okulary.

-Do łożka ani mi się śni!- spojrzała głupkowato na Gabu, ostatnie po co się upiła to by teraz iść spać- Spokojnie jestem dzieckiem wojny nic nie stanie mi na przeszkodzie przed treningiem

-Dobra ale jak Gabe będzie się pytał to zganiamy wszystko na Aleks na Cooper?-zaśmiała się- Jej nic nawet nie powie.-  po czym spojrzała na Aleks czekając na jej reakcje

- Chyba, że pięść rodzeństwa? - uniosła brew