Było dziś gorąco, za gorąco. Żar lał się z nieba, nie dało się wytrzymać nawet w cieniu. Nic dziwnego, iż Julita poszła na spacer do lasu. Uwielbiała to miejsce w dni takie jak ten, tylko tu pośród drzew dało się funkcjonować. Nie to żeby nie lubiła słońca, ale dziś aż modliła się by Jupiter się wkurzył i zesłał porządną burzę. W końcu dotarła do wysokiego starego drzewa przy którym przesiadywała czasem. Usiadła opierając się o pień.
-Teraz mogę odpoczywać- mruknęła do siebie z uśmiechem, nie miała zamiaru przez najbliższy czas ruszać się z tego miejsca.