Fontanna Neptuna

Fontanna – centrum spotkań. Stoi na środku rynku. Jest dość duża, wykonana z marmuru. Na środku widnieje duży posąg Neptuna. Legioniści często spędzają tam swój czas, rozmawiają lub po prostu chłodząc się.

Devon obudził się przed świtem. Nie wiedział czemu..coś tak jakby go przyzywało. "O co chodzi?" jego umysł nie do końca ogarniał co się dzieje. Wiedział, że musi być cicho żeby nie obudzić swoich przyjaciół z kohorty. Więc czym prędzej udał się na miejsce wyznaczone mu przez ową osobę. "To moja matka mnie wołała" uświadomił to sobie gdy znalazł się przed pomnikiem Luny. Lecz gdy tylko tam się znalazł poczuł na swoich plecach jakieś spojrzenie. Nie było to miłe uczucie, wręcz ogarnęła go panika i zaczął pośpiesznie uciekać. Uciekał tak na oślep nie wiedząc nawet gdzie biegnie. I tak o to dotarł do fontanny neptuna. Oczywiście nie byłby Devonem gdyby czegoś po drodze nie odwalił. Więc udało mu się w dosyć bardzo widowiskowy sposób zaliczyć glebę, odbić się od niej i trafić prosto do fontanny. "Serio?! Ten dzień nie mógł zacząć się gorzej! Jestem cały mokry, jest mi zimno i jestem na 100% pewien, że ktoś mnie widział..." W końcu trochę to wszystko trwało. "Już na pewno dochodziła godzina 9, ktoś na pewno widział kolesia biegnącego jakby go goniło stado hefalumpów.."

Gabu znowu obudziła się bardzo wcześnie, nawet Apollo jeszcze spał. Jej mózg jeszcze nie do końca się rozbudził i mówił "Nie wstawaj! Ja chcę jeszcze spać!". Dziewczyna postanowiła go posłuchać dopóki nie usłyszała cichego skrzypienia podłogi baraku. Kiedy tam spojrzała zauważyła "skradającego się" do wyjścia Devona, chociaż "skradanie się" chyba nie jest tu najodpowiedniejszym słowem. Raczej szedł próbując narobić jak najmniej hałasu, przez co wychodziło mu to jeszcze gorzej. Córka Bachusa chcąc nie chcąc zwlekła się z łóżka. Przebrała się w błyskawicznym tempie (tak jak wy kiedy spóźnicie się na autobus) cały czas myśląc, co on takiego kombinuje. Nikt o zdrowym umyśle nie wstaje tak wcześnie. Potem pognała za nim. Najpierw znalazła go na wzgórzu świątyń przed pomnikiem jego matki, a później nie wiedzieć czemu zaczął uciekać. Gabu nie chcąc stracić go z oczu bezszelestnie pognała za nim, aż zatrzymał się przy fontannie Neptuna chociaż "zatrzymał się" znowu nie było tu odpowiednim słowem. Syn Luny potknął się, zaliczył glebę i odbijając się od niej (zapewne za magiczną sprawą żelków w kieszeniach) wpadł do fontanny. Dziewczyna podbiegła do niego, ale na tyle daleko, żeby nie mógł jej oblać wodą. Kiedy zobaczyła twarz chłopaka chcąc nie chcąc zaczęła się śmiać tak, że nawet oddechu nie mogła złapać

-Gabu?!-zaskoczony tym, że ktoś jednak go zobaczył
"No można się było tego spodziewać..biegłem przecież przez cały obóz. Ciekawe co widziała..mam nadzieję, że tylko ten upadek do fontanny." Po dłuższej chwili niezdarnie zaczął wychodzić z fontanny, co zakończyło się ponownym upadkiem do wody. "No ile można?! To skandal.."
-Co tu robisz?-lekko zachrypniętym głosem.-wczoraj cię szukałem..ale nie znalazłem..

Gabu zaśmiała się, kiedy znowu wpadł do wody.
- No wiesz dość trudno jest nie wyjść z łóżka, kiedy ktoś o ekstremalnie wczesnej porze chodzi po baraku jak słoń.
Mówiąc to skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała na niego karcąco, ale zaraz potem znowu się zaśmiała.
- Przepraszam, ale wyglądasz komicznie - zachichotała

"Osz kurna..mam nadzieję że za mną nie szła..czekaj..to Gabu..poszła za mną i wszystko widziała.." W jego oczach zebrała się panika, a jego policzki przypominały buraki. "Jeszcze w dodatku się śmieje..na bank będzie mnie szantażowała.."
-Gabu bo ja chciałem cię przeprosić za to z fontanną..

Gabu znowu się zaśmiała. Po prostu nie mogła się powstrzymać
- Wybaczam ci, ale tylko dlatego, że sam teraz siedzisz w fontannie - znowu zachichotała. - A i jak już wyjdziesz nawet się do mnie nie zbliżaj. Nie chcę być cała mokra - ostrzegła

-Dobra dobra..-dalej piekły go policzki, ale to było chyba ze wstydu, no może być to też upokorzenie.
Znowu podjął próbę wyjścia z fontanny. Tym razem udaną, mimo że dosyć niezdarną. W głowie natomiast kłębiły się pytania bez odpowiedzi. "Od kiedy mnie obserwuje? Co widziała? Ehh.."
-Więc co tu robisz?-dalej zachrypniętym głosem

Znowu skrzyżowała ramiona na piersi
- O to samo mogę zapytać ciebie - powiedziała. W jej głosie kryła się ciekawość, a całe rozbawienie znikło. - To nie ja ściągam niewinnych legionistów z łóżek o nieludzko wczesnej porze - uniosła brew

-Ja..no..emm..-"Kurna co by tu wymyśleć, przecież jej nie powiem, że coś mnie ściągnęło do pomnika mojej matki, a potem uciekałem przed jakimś wzrokiem"-postanowiłem się przejść na spacer..-pewnym ale zachrypniętym głosem

Gabu jeszcze wyżej uniosła brew
- O 8 nad ranem? Bez łaźni? I dlatego zwiewałeś jak narwany?

"Fuck..fuck..fuck..co na to odpowiedzieć??? Jestem w czarnej dupie"
-Emm..no taaak-uśmiechnął się niewinnie

Gabu spojrzała na niego błagalnie, opuściła ramiona i westchnęła
- Devon znam cię ile już? 2 lata. Powiedz mi prawdę. Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko, jestem w końcu twoją przyjaciółką - spojrzała mu prosto w oczy.

-Ja..ja czułem na sobie czyjeś spojrzenie..nwm czyje..to..to było jakieś straszne...najpierw wezwała mnie matka...potem to spojrzenie..to..to..-w tym miejscu głos mu się załamał i odwrócił wzrok.
"Co ja wygaduję? Ehh..no racja ufam jej..ma prawo wiedzieć.."

Gabu zmarszczyła brwi. Słowa Devona brzmiały dziwnie, ale jednak prawdziwie. Była pewna, że mówi prawdę nawet, jeśli brzmiała ona tak absurdalnie
- Może to właśnie mnie wyczułeś? - zapytała patrząc na niego całkowicie poważnie.

-Nwm..panikuję wiem o tym..może to byłaś ty może nie...nwm..-jego głos stopniowo odzyskiwał dawną barwę.
"To nie była ona, to wiem. Ale lepiej to przemilczę."
-Gabu nie powiesz innym co tu zaszło? Bo uznają mnie za totalnego świra..

Gabu uśmiechnęła się do niego pocieszająco.
- Buzia na kłódkę - udała, że przekręca na ustach kluczyk i rzuca go za siebie. - Może nawet bym cię przytuliła, gdybyś nie był cały mokry - roześmiała się. - Powinieneś wrócić do baraku i się przebrać, bo się przeziębisz - zauważyła

-Tak..chyba tak..dziękuję-uśmiechnął się do niej-masz ochotę na czekoladki?
Wyjął pudełeczko czekoladek. Po otwarciu zobaczył że duża część została zgnieciona i zmoczona
-No na te czekoladki które jeszcze można zjeść bez zadławienia i zwymiotowania

-Wiesz co chyba jednak pójdę do tego baraku.
Zostawił czekoladki na ziemi,a następnie wyjął żelki które zaczął jeść. Powoli odszedł kierując się do baraku I kohorty .

Aż tak mu się nudziło, że wyszedł z baraku, niesamowite. Było duszno, więc nie zważając czy ktoś na niego dziwnie patrzy - wszedł do fontanny, powodując, że teraz z jego ubrania strumieniami lała się woda. Przynajmniej się trochę schłodził. Z westchnięciem usiadł na jej brzegu i dmuchnął na mokrą grzywkę, która opadła mu na oczy i uniemożliwiała patrzenie.
- Co można robić w taką pogodę? - zapytał na głos sam siebie, wystukując rytm jakiejś piosenki uderzając palcami.

Gabu długo siedziała w pobliżu fontanny. Było jej tam przyjemnie. W dodatku Devon zostawił jej czekoladki. Mimo, że niektóre się pogniotły dało się je zjeść. W końcu dobrych czekoladek się nie wyrzuca. Kilka godzin później nadal tam siedziała i rozmyślała, kiedy usłyszała plusk. Czyżby kolejny nieszczęśnik wpadł do fontanny? Podeszła w tamtą stronę i zauważyła Yoon'a. Chyba wszedł tam specjalnie, żeby się ochłodzić, bo woda ściekała z jego ubrań. Nie było to zaskakujące przy takim upale. Teraz siedział na brzegu i wyglądał na strasznie znudzonego, więc Gabu postanowiła z nim porozmawiać. Poza tym pewnie i tak już ją zauważył i niegrzecznie byłoby odejść
- Cześć - uśmiechnęła się do niego i usiadła obok

Wzdrygnął się, kiedy usiadła, mimo że widział jak podchodzi. Obrócił głowę w jej stronę, chlapiąc przy tym delikatnie wodą z włosów.
- Cześć - powiedział dość głośno, bo miał wodę w uszach. Gdy zdał sobie z tego sprawę, skrzywił się i przechylił na bok by pozbyć się niechcianej substancji - przepraszam. To ten, też się niesamowicie nudzisz?
Odchrząknął w zaciśniętą pięść.

Gabu próbowała się uchylić, ale oczywiście dostała w twarz wodą z jego włosów.
- Dzisiaj jest strasznie nudno - oparła głowę na rękach i zaczęła bębnić palcami w policzek. - Siedzę tu już dzisiaj kilka godzin. Stwierdzam, że nawet było warto, żeby zobaczyć jednego dnia dwóch chłopaków kąpiących się w fontannie - spróbowała rozładować sytuację. Uśmiechnęła się na wspomnienie Devona i jego widowiskowy upadek.

(Ej, ej ty przypadkiem na misji nie jesteś? xD)

Uśmiechnął się, o bogowie, co się stało, a następnie oblizał górną wargę.
- Lepiej się tak nie ciesz - szepnął, a jego kąciki ust ponownie opadły. Sekundę później popchnął ją do wody, licząc na to, że choć trochę się zmoczy. Nie może przecież sam taki mokry siedzieć, prawda? To by było nie fair.

(Nie, mieliśmy dostać linki, ale jeszcze nie dostałem XDD)

Gabu się tego nie spodziewała. W ostatniej chwili chwyciła się pierwszej lepszej rzeczy pod ręką, którą oczywiście okazał się centurion, więc wpadła do fontanny ciągnąc go za sobą. Pewnie dostanie za to później karę, ale to w końcu on ją popchnął i już wcześniej tu pływał. To jego wina.
- Hej! - krzyknęła ze śmiechem oburzona dziewczyna patrząc na swój strój. Oczywiście musiała włożyć białą koszulkę, która teraz zrobiła się całkiem przezroczysta i chłopak mógł zobaczyć jej czarny stanik w białe kropeczki z koronką.
"Już nigdy, ale to przenigdy nie założę białej bluzki do stanika innego koloru niż biały" - pomyślała, bo zawsze, gdy o tym zapominała jej ubrania magicznie zaczynały prześwitywać
Córka Bachusa wstała i otrzepała się z wody, a potem wyżęła wodę z włosów. Nadal ich nie obcięła i znowu sięgały lekko ponad pośladki. Postanowiła chociaż zakryć nimi przód, ale nie wyszło jej to za bardzo. Stanik nadal był doskonale widoczny
- Zadowolony? - zapytała robiąc groźną minę i ochlapała go wodą.