Alice uciekała przed deszczem. Trzymała ręce nad głową, żeby nie zamoczyć włosów, ale nic to nie dawało. Burza rozszalała się w najlepsze. Dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że miała przy sobie książkę, której, nie dość, że nie ma, to jeszcze pewnie leży gdzieś w deszczu. Przystanęła i, mimo, że wiedziała, że nie ma to większego sensu, rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu zagubionej lektury.
Jaskinia! Uratowała się!
Weszła i usiadła w pierwszym suchym miejscu.